AKTUALNOŚCI

AKTUALNOŚCI

Życie wspaniale trwa

KRZYSZTOF ZANUSSI opowiada o tym, jakie pytania sobie zadaje, dlaczego nie lubi sztuki autotematycznej i dlaczego powinien powstać film o kupowaniu komórki.

Karol Sekta: Czy na przestrzeni swojego życia czuł pan, że spotkanie z kimś może odmienić coś w pańskiej egzystencji. Czy była jakaś chwila naprawdę przełomowa?

Krzysztof Zanussi: Nie. Natomiast małych przełomów było multum. Tak długo, jak długo mam jeszcze energię czy chęć do życia, czy może – apetyt na życie, to mam go głównie dlatego, że ciągle zdarzają mi się spotkania ze wspaniałymi ludźmi. Mogą być nieoczekiwane, dziwne, przynosić radość, nadzieję, dać wyobrażenie, że ktoś coś w życiu potrafi ładnego zrobić, że są gdzieś ludzie, którzy mają piękne uczucia. Wie pan, wszystko to stanowi niepodważalną wartość. Reszta wartości jest do podważenia: można mieć talent, można go stracić, można go przehulać, podobnie jak pieniądze czy miłość. Natomiast zachwyt czyimś postępowaniem to coś trwałego, to coś na czym świat się opiera. To dlatego chce się żyć. Ale zaczął pan z wysokiego konia!

Gdy zobaczyłem dziś pana, odniosłem wrażenie, że jest pan szczęśliwym człowiekiem. Poczułem, że pan promienieje.

To prawda. W istocie doceniam to, co mnie spotyka. Mam 80 lat, zdrowie mi nie doskwiera, owszem jestem trochę słabszy, ale nie wpływa to na moje pojmowanie świata. Mam masę wspaniałych zajęć, świat czegoś ode mnie jeszcze chce, mam szczęśliwą rodzinę, wszystko składa się na niezwykłą całość. Wiem, że to się skończy, pewnie już niedługo, więc codziennie gdy wstaję, nachodzi mnie myśl, że to cud boski, że życie wspaniale trwa i pytam się zawsze, co ja z tym czasem robię. Zanotowałem dziś w dzienniku: Coraz częściej chodzę do fryzjera, ale przecież to nie włosy zaczęły szybciej rosnąć, tylko to czas szybciej gna!

Jak dalece można pana zdaniem czerpać z własnego życiorysu, z własnych przeżyć, pracując nad dziełem artystycznym?

Z przeżyć, owszem – można, ale to niekoniecznie muszą być przeżycia własne. Mogę utożsamić się z czyimś dramatem i przeżywać go całym sobą. Wtedy próbuję go przetworzyć i coś z tego zbudować. Natomiast na przeciwległym biegunie jest pustka i gdy ludzie zaczynają uprawiać sztukę autotematyczną, na co jestem wyjątkowo uczulony, to niebezpieczeństwo pustki zbliża się z groźną prędkością. Oczywiście są wyjątki, takie jak „Amerykańska noc” Truffaut albo „Osiem i pół” Felliniego, utwory wręcz genialne. Ale gdy ktoś zamierza mówić o swoich problemach i to bez wyraźnej przyczyny, tylko z powodu czystej irytacji, to jest to wyłącznie jego sprawa i niekoniecznie musi do tego mieszać publiczność. Nikt mu nie każe tworzyć.

Moim zdaniem taki prymitywny autotematyzm należy dziś do podstawowych bolączek sztuki. Innym zagadnieniem jest granica inspiracji. Czy wszystko może być kruszcem dla artysty?

Swego czasu prowadziłem zajęcia w Huston, na tamtejszym, dobrym wydziale filmowym. Zobaczyłem prace studentów, z których wszystkie były epigońskie. Wspaniale powtarzały, to co widzieli w telewizji: na przykład horrory, choć nikt z nich nigdy nie przestraszył się ducha, więc było od razu widać, że to wszytko mechaniczne. Albo kopiowali gangsterskie filmy, a nigdy nikt z nich nie widział gangstera i nie bardzo wiedział cokolwiek o tym świecie. Pustka. Powiedziałem im – opowiadajcie mi o swoich sprawach, bo inaczej to naprawdę do niczego nie doprowadzi. I jeden z nich zdobył się na odwagę i powiedział: „Panie profesorze, ja miałem w życiu dopiero jeden dramatyczny wybór: musiałem zdecydować czy kupić Nokię czy Motorolę.” Ja mu na to odpowiedziałem: „To nie jest zły temat! Jeśli pan mi opisze nędze swojego żywota, która się sprowadza do tego, że pan większych problemów jeszcze nie miał, to może być genialne, tylko niech pan odważnie o tym powie, tak jak odważnie zrobił pan z tego żart.” Bo to mnie interesuje – człowiek, dla którego to był dotąd jedyny życiowy dylemat. Ale przecież ogromna ilość ludzi na prawdę żyje na takim poziomie, to znaczy na poziomie ograniczonej świadomości. Oni dokonują wyborów, tylko nie wiedzą, że to robią. A ważne jest, żeby podejmować wybory świadomie.

Rozmawiał: Karol Sekta, „Głos Dwubrzeża”

« »
© Festiwal Filmu i Sztuki Dwa Brzegi Kazimierz Dolny Janowiec nad Wisłą
Projekt i realizacja: Tomasz Żewłakow